Intensywne starania PGNiG oznaczają, że do Polski będzie sprowadzany gaz z całkiem nowych źródeł. O tym, czy jednak nie grozi nam nadmiar surowca na rynku, mówi portalowi wnp.pl Maciej Woźniak, wiceprezes PGNiG, odpowiedzialny w spółce za kwestie handlowe.
Dotychczas głównym dostawcą surowca była Rosja. Rocznie, z kierunku wschodniego kupujemy ponad 10 mld m3 „błękitnego paliwa”.
Jednak to się zmienia. Obecne umowy obowiązują do początku przyszłej dekady. Później prawdopodobnie będziemy kupowali gaz z innych kierunków. I to rodzi pewne zapytania.
Po pierwsze jedną z bram wejścia do Polski gazu z importu już obecnie jest gazoport w Świnoujściu. Rocznie z jego pomocą możemy zatłoczyć do krajowego systemu gazowniczego 5 mld m3 surowca. Została już jednak podjęta decyzja o rozbudowie obiektu, tak aby za kilka lat mógł on przyjmować o 50 proc. gazu więcej (w sumie 7,5 mld m3).
Kolejnym punktem ma być w przyszłości połączenie gazowe z Norwegią. Rocznie tą drogą ma być wtłaczane do naszego systemu przesyłowego 10 - 12 mld m3 surowca.
Co ważne, należy pamiętać o tym, że mamy krajowe wydobycie gazu na poziomie około 4 mld m3 surowca.
Czy takie ilości gazu nie będą oznaczać problemów z nadmiarem surowca?
Wiceprezes Woźniak, który był gościem IX Europejskiego Kongresu Gospodarczego w Katowicach, zapewnia, że nie. Z jednej strony należy pamiętać, że zapotrzebowanie na gaz ma rosnąć. To między innymi efekt, planowanych inwestycji mających doprowadzić do gazyfikacji części Polski, która obecnie gazu z sieci nie posiada.
Po drugie należy pamiętać, że gazem z importu może być zainteresowana nie tylko Polska. W grę wchodzi odsprzedaż surowca np. do Czech, Słowacji i Ukrainy. Zresztą tej ostatniej gaz już obecnie jest sprzedawany.
Reasumując zalew gazem nam raczej nie grozi.
Dariusz Malinowski
KOMENTARZE (0)
Do artykułu: Wiceprezes PGNiG Maciej Woźniak: nie grozi nam zalanie gazem