Czy narastający kryzys polityczny w Rumunii wykolei plany dostaw kaspijskiego gazu do Europy?
Władze UE, USA i Niemiec nie kryją obaw z powodu kryzysu politycznego w pogrążonej w kryzysie gospodarczym Rumunii. W maju parlament Rumunii odmówił wotum zaufania centroprawicowemu rządowi Mihaia Razvana Ungureanu, który był już drugim w tym roku premierem Rumunii. Władzę przejął centrolewicowy rząd Victora Ponty, który ma ją sprawować do grudniowych wyborów.
Ale w ostatnich tygodniach sytuacja polityczna się zaostrzyła. Na początku lipca koalicja Ponty odwołała przewodniczących obu izb rumuńskiego parlamentu oraz rzecznika praw człowieka, a rumuński trybunał konstytucyjny oskarżył premiera i jego partię o próbę wymiany członków trybunału. W zeszłym tygodniu rząd Ponty przyjął rezolucję pozbawiającą trybunał prawa do oceny decyzji parlamentu. A po tej przygrywce w ostatni piątek centrolewicowa koalicja Ponty przegłosowała usunięcie z stanowiska prezydenta Trajana B sescu, wywodzącego się z centroprawicy i pełniącego urząd od 2004 r. O losie B sescu Rumuni zdecydują w referendum 29 lipca; rząd zabiega, by głosowanie było ważne bez względu na frekwencję.
To zamieszanie może wpłynąć na plany dostaw do Europy gazu z kaspijskich złóż. Kilka dni przed wybuchem kryzysu w Rumunii Azerbejdżan i Turcja podpisały umowę o budowie gazociągu TANAP, który ma dostarczać kaspijski gaz do granicy Turcji z Bułgarią. Stąd popłynie on gazociągiem Nabucco-West przez Bułgarię, Rumunię i Węgry do Austrii. Pod koniec czerwca brytyjski koncern BP zapowiedział, że właśnie Nabucco-West dostanie gaz z nowych złóż w Azerbejdżanie. To rozwiązuje problemy z wcześniejszym planem ułożenia gazociągu Nabucco także na terenie Turcji. Te plany stanęły pod znakiem zapytania ze względu na rosnące koszty inwestycji. A TANAP, finansowany z azerskiej kasy, usuwał te problemy.
Dwa lata temu rządy Rumunii, Azerbejdżanu i Gruzji opracowały też alternatywny projekt AGRI - dostaw statkami skroplonego azerskiego gazu z terminalu portowego w Gruzji do gazoportu w Rumunii, skąd gaz popłynąłby do innych państw Europy.
Nabucco i AGRI to konkurenci gazociągu South Stream, który przez Morze Czarne chce ułożyć na Bałkany Gazprom, aby zapewnić monopol rosyjskiego gazu w Europie Południowej i Środkowej. Jednak obu projektów nie będzie bez Rumunii, a obecny kryzys stawia pod znakiem zapytania wiarygodność tranzytu gazu przez Rumunię.
Zaraz po objęciu władzy premier Victor Ponta wprowadził też moratorium na wiercenia w łupkach, do których szykował się Chevron.
KOMENTARZE (0)
Do artykułu: Zamęt w Rumunii grozi pozbawieniem Europy konkurencji dla Gazpromu