Tylko tydzień został mieszkańcom Pomorza, aby zgłosić zastrzeżenia do skutków budowy Gazociągu Północnego na środowisko naturalne Bałtyku. A rząd nie powołał jeszcze zespołu ekspertów, który opracuje oficjalne stanowisko Polski w tej sprawie.
Zgodnie z prawem międzynarodowym zablokować inwestycję mogą tylko państwa, których morskie strefy interesów przetnie rura - Rosja, Finlandia, Szwecja, Dania i Niemcy. Pozostałe państwa, także Polska, mogą zgłaszać swoje opinie i zastrzeżenia.
Konsultacje raportu Nord Stream zaczęły się w Polsce 9 marca - można dowiedzieć się z niewielkiej informacji na stronie internetowej Ministerstwa Środowiska. Postępowanie prowadzi Generalna Dyrekcja Ochrony Środowiska - nowa struktura, która kilka miesięcy temu przejęła kompetencje ministra środowiska w sprawach ocen oddziaływań na środowisko. W terenie konsultacjami zajmują się regionalni dyrektorzy ochrony środowiska w Szczecinie, Gdańsku i Olsztynie (oddział w Elblągu). Terenowe konsultacje dobiegają końca - w Szczecinie i Gdańsku zakończą się za tydzień. Opinie z całego kraju można też do 27 kwietnia przekazać wprost do Generalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska.
Więcej czasu dostali mieszkańcy Estonii, która tak jak Polska ma prawo tylko opiniować plany Nord Stream. Estończycy mogą zgłaszać uwagi do 10 maja i mają do wglądu bardziej szczegółowy raport o inwestycji na wodach Finlandii - czytamy w "GW".
Rząd w Tallinie powołał też specjalną grupę roboczą dziesięciu ekspertów z instytucji naukowych, którzy wypracują oficjalne stanowisko Estonii w sprawie Nord Stream. W Polsce "jak dotąd" nie powołano żadnej oficjalnej grupy roboczej w tej sprawie - poinformowało dziennik biuro prasowe Ministerstwa Środowiska.
- Uwag od ludności jeszcze nie dostaliśmy - powiedziała "GW" Dorota Janicka, wicedyrektor regionalnej dyrekcji w Szczecinie.
Całe szczęście, że polskie władze opiniowały plany Nord Stream wcześniej. - Zwróciliśmy się o opinie do ok. 40 osób i instytucji, w tym władz samorządowych, które już na przełomie 2007 i 2008 r. uczestniczyły we wcześniejszych konsultacjach na temat oddziaływania na środowisko budowy gazociągu. Chodzi nam o opinie kompetentnych osób i naukowców, w tym ekspertów z zakresu prawa międzynarodowego, procedur środowiskowych i techniki morskiej, bo przeciętnemu człowiekowi trudno byłoby w tak skomplikowanych sprawach przedstawić poważne stanowisko - mówi w dzienniku Hanna Dzikowska, regionalny dyrektor ochrony środowiska z Gdańska.
KOMENTARZE (0)
Do artykułu: Ciche konsultacje przy głośnym gazociągu