Liberalizację rynku gazu należy przeprowadzić stopniowo, by móc wprowadzać niezbędne korekty - mówili uczestnicy dyskusji o rynku gazu podczas konferencji Europower w Warszawie. Wskazywali też na szereg warunków, które trzeba spełnić przed otwarciem tego rynku.
Prezes Urzędu Regulacji Energetyki Marek Woszczyk podkreślał, że niższe ceny gazu da się osiągnąć tylko za pomocą wprowadzenia konkurencji na rynku. Mówiąc o proponowanej w nowelizacji prawa energetycznego ścieżce wprowadzania i podnoszenia poziomu obliga giełdowego - od 30 proc. od 1 lipca br. do 70 proc. od 1 lipca 2014 r. Woszczyk stwierdził, że ta propozycja potwierdza słuszność jego wcześniejszego stanowiska, że obligo powinno być jak najwyższe.
Prezes URE dodał, że 70 proc. obligo wiąże się z pewnymi ryzykami, np. że na giełdzie gazem handlować będą między sobą różne podmioty z grupy kapitałowej PGNiG, wobec czego spółka będzie miała pewien wpływ na poziom cen. "Ale po to zrobiono giełdę, żeby regulowała tego typu zjawiska. Podmiot dominujący musi liczyć się z oczekiwaniami kupujących i pewnie to będzie decydujący czynnik" - zauważył Woszczyk.
Jak dodał, URE pracuje nad problemem, jakie segmenty rynku uwalniać. Jeżeli obligo wyniesie 70 proc., to skłaniam się do uwalniania stopniowego, najpierw dla odbiorców przemysłowych - stwierdził. "Jestem przekonany, że od października nie będzie już taryfy dla tych odbiorców" - powiedział prezes URE.
Zauważył też, że dzięki interkonektorom ceny energii elektrycznej prądu w Polsce dobrze korelują z rynkiem niemieckim. Na rynku gazu powinno być podobnie, na razie dzięki rosnącym zdolnościom przesyłowym interkonektora w Lasowie, a potem radykalnie układ na rynku zmieni fizyczny rewers na gazociągu jamalskim w Mallnow - ocenił Woszczyk.
Prezes Towarowej Giełdy Energii Ireneusz Łazor ocenił z kolei, że stopniowe podnoszenie obliga - z 30 do 50 i 70 proc. da szanse obserwować rynek i wprowadzać ewentualne korekty. Podkreślał wagę obecności na rynku gazu animatora - podmiotu zapewniającego płynność. Powinny to być podmioty z bezpośrednim dostępem do surowca i chętni do odgrywania tej roli są - powiedział Łazor. "Nie jest to jeden podmiot" - zaznaczył.
B. prezes PGNiG Grażyna Piotrowska-Oliwa podkreślała, że tak szybkie, jak proponuje rząd podnoszenie poziomu obliga spowoduje też duży wzrost kosztów sprzedawców, za które w końcu zapłacą konsumenci. Stwierdziła też, że głównym powodem tak szybkiego wprowadzania obliga jest chęć uniknięcia przez rząd kar ze strony KE za niewdrożenie na czas dyrektywy gazowej.
Piotrowska-Oliwa oceniła też, że uruchomienie terminalu LNG nie powinno doprowadzić do spadku cen, bo LNG sprowadzony do Europy będzie kosztował na poziomie europejskim, czyli dużo wyższym niż w USA, albo też wręcz cena będzie na "drastycznie wyższym" poziomie azjatyckim. "Ceny LNG wyznacza dziś Azja" - podkreśliła.
Podobnego zdania był Paweł Kamiński, prezes Grupy Energetycznej Egesa - alternatywnego sprzedawcy gazu. Podkreślał, że np. Katar chce produkować więcej LNG na potrzeby azjatyckich rynków wschodzących. Na spadek cen gazu wpływ będzie miało krajowe wydobycie, rodzimy gaz z łupków, ale tu barierę stwarza niepewność regulacyjna, podatkowa - ocenił.
KOMENTARZE (0)
Do artykułu: Eksperci: rynek gazu należy liberalizować stopniowo