Zdaniem Brukseli na razie nie ma dużych problemów w dostawach. Jednak Rosja i Ukraina podjęły kroki, które grożą ograniczeniem tranzytu surowca do krajów UE.
– Decyzja sądu nie oznacza, że Ukraina przestanie przesyłać gaz do Europy. W pełni wywiążemy się z zobowiązań – uspokajał w rozmowie z „Rz” Walentyn Zemliański, rzecznik Naftogazu. Zdaniem znanego eksperta ds. energetyki Mychajła Honczara, werdykt sądu wzmocni pozycję Ukrainy w rozmowach z Rosją. – Szczególnie dotyczy to nowej ceny i stawki tranzytowej, która powinna mieć ekonomiczne uzasadnienie i pokrywać wszystkie koszty związane z tranzytem surowca do Europy – mówi „Rz” Honczar.
Moskwa nie pozostaje dłużna. Od wtorku Gazprom ma zmniejszyć dostawy gazu przez Ukrainę o 65,3 mln m sześć. To ok. 20 proc. rosyjskiego surowca transportowanego codziennie na Zachód Europy przez terytorium podległe Kijowowi. Szef koncernu Aleksiej Miller uzasadniał, że właśnie tyle gazu nielegalnie pobiera Ukraina. Decyzja Gazpromu została publicznie zaaprobowana przez premiera Putina.
Firma zapowiada, że wyrówna krajom UE ewentualne niedobory, zwiększając przesył gazu przez Białoruś i Turcję. Jednak poszczególne państwa Wspólnoty już w poniedziałek zgłaszały problemy z dostawami. Czesi poinformowali, że ilość trafiającego do nich surowca spadła o 9,5 proc. O zmniejszeniu ilości rosyjskiego gazu transportowanego do Serbii i Bośni poinformowały z kolei Węgry.
– Węgry powinny otrzymać w poniedziałek 38 mln metrów sześc. gazu, w tym 11 mln m sześc. przeznaczonych dla Bośni i Serbii. Ukraina zaproponowała cięcie dostaw o 8 mln m sześc. Dlatego tranzyt gazu może być proporcjonalnie zredukowany – powiedział minister energii Węgier Csaba Molnar.
Władze Serbii, które mają małe zapasy surowca, zaleciły dużym firmom przygotować się do przejścia na alternatywne źródła energii – elektryczność i olej opałowy. Źle wygląda także sytuacja w Rumunii, gdzie od kilku dni dostawy są mniejsze o jedną trzecią. Kraj ten ma jednak większe zapasy gazu - czytamy w "Rzeczpospolitej".
KOMENTARZE (0)
Do artykułu: Europa może nie dostać gazu