Akcjonariusze Gas Tradingu rozważą wejście firmy na rynek gazu skroplonego. Ich decyzje mogą zmienić układ sił w EuRoPolGazie.
Akcjonariusze zajmą się też podziałem zysku z 2006 r.
Gas Trading zarobił w ubiegłym roku 32 mln zł, rok wcześniej zysk netto spółki wyniósł 1,7 mln zł. Wzrost to skutek sprzedaży akcji Towarzystwa Ubezpieczeniowego Cigna STU. - To najlepszy wynik w historii Gas Tradingu. Chcemy przeznaczyć go na inwestycje w sprzedaż LNG (skroplony gaz ziemny). Konieczna do tego jest jednak zgoda akcjonariuszy - podkreśla na łamach "PB" Krzysztof Laskowski, prezes Gas Tradingu.
PGNiG żąda szczegółów. - Wystąpiliśmy o uzupełnienie sprawozdania finansowego - mówi Tomasz Fill, rzecznik PGNiG. Spółka odstąpi raczej od planów rozpoczęcia sprzedaży CNG (sprężonego gazu ziemnego, wykorzystywanego jako paliwo do samochodów). - Chcieliśmy się tym zająć, ale w związku z zamierzeniami resortu finansów obłożenia CNG akcyzą trudno spodziewać się z niej zysków - mówi dziennikowi Krzysztof Laskowski.
Większym problemem niż zapędy fiskusa jest zdobycie przez zarząd Gas Tradingu aprobaty dla nowej strategii inwestycyjnej. Zależy na tym Bartimpeksowi. Pozostali akcjonariusze spółki, PGNiG i Gazprom, są zantagonizowani i traktują Gas Trading jako miernik równowagi sił.
W razie likwidacji Gas Tradingu i objęcia akcji w EuRoPol Gazie przez jego akcjonariuszy (proporcjonalnie do udziałów w Gas Tradingu), PGNiG miałby w nim 49,7 proc. akcji, a Gazprom 48,6, a Bartimpex -tylko 1,45 proc. Rosyjski gigant chce więc przejąć kontrolę nad EuRoPol Gazem. Wolałby podzielić się akcjami tylko z PGNiG w stosunku pół na pół - wyjaśnia "Puls Biznesu".
KOMENTARZE (0)
Do artykułu: Gazowi rywale będą współpracować?