Kilka miesięcy temu Gazprom chełpił się, że za chwilę będzie najcenniejszą spółką energetyczną świata, a teraz prosi o pieniądze państwo i swoich partnerów.
16 grudnia na moskiewskiej giełdzie Gazprom był wart 98 mld dol. Nikt nie ma wątpliwości, że kryzys zajrzał w oczy także rosyjskiemu gigantowi. Aż o 30-40 proc. zmaleją w przyszłym roku dochody z eksportu gazu, które zapewniają aż dwie trzecie wszystkich wpływów rosyjskiego koncernu - wynika z prognoz koncernu, które przeciekły do rosyjskiej prasy.
Przede wszystkim spadnie cena za surowiec wysyłany na eksport. Ceny gazu na świecie są powiązane z cenami ropy naftowej. W tym roku ceny ropy na świecie biły rekordy, więc także ceny surowca Gazpromu dojdą do rekordowego poziomu 401 dol. za 1000 m sześc. Od lipca ceny ropy na świecie zaczęły jednak gwałtownie spadać. Na tę zmianę ceny rosyjskiego surowca zareagują z opóźnieniem sześciu do dziewięciu miesięcy i najpóźniej od wiosny przyszłego roku zaczną szybko spadać.
Ale to dopiero początek problemów Gazpromu. Europejskie koncerny z góry przewidziały wzrost cen rosyjskiego gazu. Już na początku roku zwiększyły na zapas zakupy tańszego wtedy surowca i teraz ograniczają dostawy od Rosjan. W październiku eksport Gazpromu do Europy spadł o 8 proc. w stosunku do zeszłego roku, a w listopadzie - aż o 21 proc.
Popyt na gaz zmniejszył dodatkowo kryzys gospodarczy i wyjątkowo ciepła zima. Wszystko wskazuje na to, że w przyszłym roku Gazprom będzie musiał nie tylko obniżyć cenę eksportowanego gazu, ale także wyśle go z Rosji mniej niż planowano. Michaił Korczemkin z firmy East European Gas Analysis przewiduje, że w przyszłym roku eksport Gazpromu do Europy spadnie o 10 mld m sześc. gazu - tyle, co dostawy do Polski. Na rodzimym rynku koncern sprzeda zaś co najmniej 15 mld m sześc. surowca mniej niż planował.
Czysty zysk Gazpromu zdaniem rosyjskich analityków w przyszłym roku spadnie w optymistycznym scenariuszu o jedną czwartą, do 26,5 mld dol. W pesymistycznym scenariuszu wyniesie tylko 11,5 mld dol.
Zyski Gazpromu topnieją w oczach, tymczasem w przyszłym roku na inwestycje koncern chce wydać rekordową kwotę 34 mld dol. Niedawno koncern przekonał się, że nawet na rodzimym bankowym rynku ma problemy z zaciągnięciem nowych kredytów. Pomocy szuka więc w państwowej kasie. Na początku miesiąca wiceprezes Gazpromu Walerij Gołubiew zapowiedział, że koncern będzie chciał dostać od państwa do 3,4 mld dol. na inwestycje w swoje elektrownie. W rosyjskim parlamencie Gazprom zabiega o 1,5 mld dol. ulg w podatkach za eksploatację złóż w Arktyce. W zeszłym tygodniu prawie 2 mld dol. naftowej spółce Gazpromu pożyczył państwowy bank Wnieszekonombank. Wczoraj z pomocą ruszył państwowy koncern Rosatom. Ten monopolista w energetyce atomowej ma pomóc Gazpromowi w finansowaniu eksploatacji złóż gazu w Arktyce i na Dalekim Wschodzie.
Gazprom rozważa też odstąpienie zagranicznym partnerom udziałów w kosztownych projektach budowy gazociągów Nord Stream przez Bałtyk i South Stream przez Morze Czarne - poinformował wczoraj dziennik "Kommiersant". Zagraniczni partnerzy wzięliby na swoje barki dodatkowe koszty inwestycji w zamian za przyszłe zyski, ale Gazprom zachowałby kontrolę nad zarządzaniem rurami i eksportem gazu.
KOMENTARZE (0)
Do artykułu: Gazprom traci na potęgę