Gazprom po raz pierwszy w swej historii będzie wydobywał gaz poza granicami Rosji. Rosyjski koncern podpisał odpowiednie porozumienie z władzami Boliwii.
Boliwijski kąsek wydaje się być atrakcyjny, pisze Gazeta Wyborcza. Kraj ten jest nie tylko trzecim co do wielkości producentem gazu w regionie (po Wenezueli i Trynidad i Tobago), ale przede wszystkim ma największe na kontynencie udokumentowane jego rezerwy.
Niemniej jednak sektor gazowy w Boliwii przeżywa obecnie głęboki kryzys. Wydobycie gazu spada i kraj ten nie jest w stanie wywiązać się z istniejących umów na jego dostawę do Brazylii i Argentyny. Sytuacja ta jest konsekwencją dekretu, jakim w maju '06 lewicowy prezydent Boliwii Evo Morales znacjonalizował z dnia na dzień wszystkie złoża gazu i ropy w swym kraju. Decyzja ta spowodowała zamrożenie bądź rezygnacje z przewidywanych przez zagraniczne koncerny inwestycji. Zgodnie z dekretem stały się one podwykonawcami pracującymi dla państwowego YPFB, który odbiera od nich gaz, sprzedaje go i potem dzieli się zyskami. Wysokość wynagrodzenia jest negocjowana indywidualnie, jednak nie może przekroczyć 50%, a w większości przypadków oscyluje wokół zaledwie 18%.
Szczegóły porozumienia jakie zawarł z Boliwijczykami Gazprom nie są znane, ale on także będzie musiał zaakceptować dyktat YPFB. Rzecznik tej firmy Victor Chavez ujawnił jedynie, że wartość przewidywanej rosyjskiej inwestycji to minimalnie 250 tys.USD, które jednak szybko mogą wzrosnąć do nawet dwóch miliardów. Umowa przewiduje, że Gazprom musi rozpocząć wydobycie gazu w Boliwii najpóźniej z końcem przyszłego roku. Nie jest też wykluczone, że Rosjanie będą partycypować w budowie nowych gazociągów, oraz szkolić pracowników YPFB. Rozważana jest także możliwość rozpoczęcia produkcji gazu upłynnionego.
KOMENTARZE (0)
Do artykułu: Gazprom wchodzi do Ameryki