Jerzy Buzek: sprawa dyrektywy Nord Stream 2 powinna trafić na szczyt UE

Jerzy Buzek: sprawa dyrektywy Nord Stream 2 powinna trafić na szczyt UE
Fot. Adobe Stock. Data dodania: 20 września 2022

Sprawa projektu unijnej dyrektywy dotyczącej Nord Stream 2, blokowanej w Radzie UE, powinna zostać poruszona na szczycie UE – mówi europoseł Jerzy Buzek (PO). Jego zdaniem na blokowanie regulacji ma wpływ fakt, że w budowę gazociągu zaangażowana jest austriacka firma.

  • Stawka jest wysoka, bo wejście w życie nowej dyrektywy może wpłynąć na opłacalność gazociągu, który ma połączyć Rosję z Niemcami przez Morze Bałtyckie.
  • Nowe regulacje mają jednoznacznie wskazać, że podmorskie części gazociągów na terytorium UE podlegają przepisom unijnego trzeciego pakietu energetycznego. Przyjęcie takich przepisów osłabiłoby rentowność Nord Stream 2.
  • Za tempo prac nad dyrektywą w Radzie UE odpowiada prezydencja austriacka, która informowała wcześniej, że wśród krajów członkowskich ciągle są rozbieżności. Wątpliwość zgłaszali m.in. Niemcy, którzy domagali się dodatkowych analiz.

Buzek był w PE osobą odpowiedzialną za prace nad projektem dyrektywy. Swoje stanowisko europarlament przyjął w marcu. Dyrektywa jednak utknęła w Radzie UE (spotkania ministrów rządów krajów członkowskich), która ciągle nie ma stanowiska, a jest ono niezbędne do wynegocjowania z PE ostatecznego kształtu nowych przepisów. W tej kwestii liczy się czas, bo budowa drugiej nitki Gazociągu Północnego już się rozpoczęła.

Za tempo prac nad dyrektywą w Radzie UE odpowiada prezydencja austriacka, która informowała wcześniej, że wśród krajów członkowskich ciągle są rozbieżności. Wątpliwość zgłaszali m.in. Niemcy, którzy domagali się dodatkowych analiz. Po wakacjach Austriacy zwrócili się do krajów o przesłanie opinii na temat dyrektywy. Z nieoficjalnych informacji wynika, że jeszcze w listopadzie mają zostać zorganizowane dwa spotkania grup roboczych w tej sprawie. Część krajów takie działania postrzega jednak jako spowalnianie prac.

Zdaniem Buzka dyrektywa jest "blokowana" w Radzie UE, gdy tymczasem - jak przypomniał - PE jest gotowy do negocjacji od marca.

"Tę sprawę można poruszyć na Radzie Europejskiej (unijnym szczycie - red.). Spawa jest mocna, dzieli Europę, przy czym krajów, które są przeciwne dyrektywie, jest zdecydowanie mniej. Dlatego warto o tym porozmawiać w ramach Rady Europejskiej, bo w końcu decyzje ministrów zależą od tego, jakie są decyzje rządowe, decyzje premierów i prezydentów" - powiedział  eurodeputowany na marginesie konferencji zorganizowanej w poniedziałek przez Central Europe Energy Partners (CEEP) oraz Komisję Europejską.

Jak dodał, PE stara się wpływać poprzez europosłów na poszczególne rządy. "Również Komisja Europejska jest po stronie Parlamentu w tej kwestii. Popiera jak najszybsze wdrożenie nowych regulacji. Ciągle mamy nadzieję, że Austria ruszy z tą dyrektywą przez zakończeniem prezydencji" - zaznaczył.

Buzek przyznaje, że na blokowanie dyrektywy z pewnością ma wpływ fakt, że w budowę gazociągu zaangażowana jest austriacka firma, a za tempo prac w Radzie UE nad dyrektywą odpowiada właśnie Wiedeń. Chodzi o austriacką firmę OMV.

Jego zdaniem w UE są duże kraje, które popierają dyrektywę, jak np. Wielka Brytania. "Może nawet Francja, bo też nie widać specjalnego oporu ze strony Francji. Natomiast pozostałe kraje (które sprzeciwiają się dyrektywie - PAP) czują się odpowiedzialne za przemysł energetyczny na ich terenie. Jednak jest to odpowiedzialność bardzo partykularna. (...) Dlatego bardzo zachęcamy te 3-4 kraje, które ciągle mają wątpliwości co do tej dyrektywy, aby to przełamać. Dyrektywa nikomu nie szkodzi, można budować każdy rurociąg, byle tylko stosował się do prawa europejskiego" - podkreślił.

Jego zdaniem jeśli Austria nie podejmie decyzji w sprawie dyrektywy, Rumunia - która przejmie unijną prezydencję od Wiednia 1 stycznia 2019 r. - będzie bardziej skłonna do przyspieszenia prac nad projektem. "Zostało jednak bardzo mało czasu" - podsumował.

W maju 2019 r. mają się odbyć kolejne wybory do PE.

Polsce, która jest jednym z największych przeciwników budowy gazociągu Nord Stream 2, zależy na szybkim przyjęciu dyrektywy.

Partnerami rosyjskiego Gazpromu w tym projekcie jest pięć zachodnich firm energetycznych: austriacka OMV, niemieckie BASF-Wintershall i Uniper (wydzielona z E.On), francuska Engie i brytyjsko-holenderska Royal Dutch Shell.

Rosyjski Gazprom zapowiada, że po wybudowaniu Nord Stream 2 tranzyt przez Ukrainę może być utrzymany w "pewnej skali", przy czym strona ukraińska powinna uzasadnić "celowość ekonomiczną nowego kontraktu" tranzytowego.
×

DALSZA CZĘŚĆ ARTYKUŁU JEST DOSTĘPNA DLA SUBSKRYBENTÓW STREFY PREMIUM PORTALU WNP.PL

lub poznaj nasze plany abonamentowe i wybierz odpowiedni dla siebie. Nie masz konta? Kliknij i załóż konto!

Zamów newsletter z najciekawszymi i najlepszymi tekstami portalu

Podaj poprawny adres e-mail
W związku z bezpłatną subskrypcją zgadzam się na otrzymywanie na podany adres email informacji handlowych.
Informujemy, że dane przekazane w związku z zamówieniem newslettera będą przetwarzane zgodnie z Polityką Prywatności PTWP Online Sp. z o.o.

Usługa zostanie uruchomiania po kliknięciu w link aktywacyjny przesłany na podany adres email.

W każdej chwili możesz zrezygnować z otrzymywania newslettera i innych informacji.
Musisz zaznaczyć wymaganą zgodę

KOMENTARZE (4)

Do artykułu: Jerzy Buzek: sprawa dyrektywy Nord Stream 2 powinna trafić na szczyt UE

NEWSLETTER

Zamów newsletter z najciekawszymi i najlepszymi tekstami portalu.

Polityka prywatności portali Grupy PTWP

Logowanie

Dla subskrybentów naszych usług (Strefa Premium, newslettery) oraz uczestników konferencji ogranizowanych przez Grupę PTWP

Nie pamiętasz hasła?

Nie masz jeszcze konta? Kliknij i zarejestruj się teraz!