Komisja Europejska gotowa jest podjąć się mediacji pomiędzy Moskwą a Kijowem po zmniejszeniu przez rosyjski koncern Gazprom ciśnienia w gazociągach tranzytowych na Ukrainie - poinformowała w piątek rzeczniczka KE Anna-Kaisa Itkonen.
- - Gazprom jest zmuszony natychmiast rozpocząć, przed trybunałem w Sztokholmie, procedurę zerwania kontraktów na dostawy i przesył z ukraińskim Naftohazem - oznajmił szef Gazpromu Aleksiej Miller w oświadczeniu zamieszczonym na Twitterze.
- Chodzi o obowiązujące do 2019 roku kontrakty regulujące dostawy rosyjskiego gazu na Ukrainę i tranzyt błękitnego paliwa przez terytorium tego kraju do państw europejskich.
- Rzeczniczka KE podkreśla, że obniżenie ciśnienia rosyjskiego gazu w gazociągach tranzytowych na Ukrainie nie wywołało dotychczas zakłóceń w dostawach do krajów Unii Europejskiej.
- Zostaliśmy powiadomieni przez rząd Ukrainy o możliwości wystąpienia sytuacji nadzwyczajnej w systemie przesyłowym gazu w tym kraju - powiedziała Itkonen. - Podchodzimy do tych informacji z powagą i jesteśmy gotowi podjąć współpracę w tej kwestii z władzami Ukrainy i Rosji.
Czytaj także: Gazprom idzie do sądu, by zerwać kontrakty gazowe z Ukrainą
Itkonen poinformowała, że w czwartek minister spraw zagranicznych Ukrainy Pawło Klimkin zwrócił się do Marosza Szefczovicza, wiceszefa Komisji Europejskiej odpowiedzialnego za sprawy energii, z prośbą o "konsultacje w sprawie podjęcia ewentualnych trójstronnych rozmów z Rosją". Komisarz Szefczovicz skontaktuje się w piątek w tej sprawie z ministrami do spraw energii obydwu krajów" - dodała.
Cytaj więcej: Gazprom odmawia dostarczania od marca gazu Ukrainie
Zdaniem Itkonen obniżenie ciśnienia rosyjskiego gazu w gazociągach tranzytowych na Ukrainie nie wywołało dotychczas zakłóceń w dostawach do krajów Unii Europejskiej. - Dostawy są normalne i stałe. Ale oczywiście monitorujemy uważnie sytuację - poinformowała.
Rzeczniczka KE nadmieniła, że ilości gazu w magazynach na Ukrainie utrzymują się obecnie na poziomie "niewiele poniżej 10 mld metrów sześciennych", co jej zdaniem jak na tę porę roku jest "bardzo dobrym poziomem, nie wskazującym na anomalie".
W związku ze zmniejszeniem przez Rosję tranzytowego przesyłu gazu przez Ukrainę do odbiorców na zachodzie Europy, prezydent Petro Poroszenko polecił w czwartek przygotowanie specjalnego posiedzenia Rady Bezpieczeństwa Narodowego i Obrony (RBNiO). Poprosił, by poinformować o zaistniałej sytuacji partnerów Ukrainy w UE. Jego zdaniem Gazprom "tradycyjnie wykorzystał ochłodzenie" i "demonstracyjnie nie bierze pod uwagę decyzji sztokholmskiego sądu arbitrażowego nie tylko w części płatności, ale również obniżając ciśnienie w gazociągach tranzytowych".
Czytaj także: PGNiG w trybie pilnym zwiększył dostawy gazu na Ukrainę
Tego samego dnia szef państwowej spółki energetycznej Naftohaz Ukrainy Andrij Kobolew oświadczył, że w związku ze zmniejszeniem ciśnienia w gazociągach tranzytowych możliwe jest ograniczenie zużycia gazu dla przedsiębiorstw o 5-10 procent. Jego zdaniem wystarczy to jednak, by Ukraina nie musiała wykorzystywać surowca przeznaczonego do tranzytu na Zachód.
Naftohaz poinformował, że przekazał Gazpromowi odpowiednią przedpłatę, zgodną z wystawioną przez Gazprom fakturą oraz z wyrokiem sądu arbitrażowego w Sztokholmie. Szef Gazpromu oświadczył natomiast, że rosyjska firma zwróciła Ukraińcom kwotę przedpłaty i nie dostarczy gazu, ponieważ strony nie doszły do porozumienia w sprawie dodatkowych zapisów do obecnego kontraktu gazowego.
W środę Naftohaz poinformował, że w sporze z Gazpromem przed arbitrażem w Sztokholmie sąd przyznał Ukraińcom 4,63 mld USD za niedostarczenie przez Gazprom uzgodnionej ilości gazu do tranzytu. Ukraińska spółka ogłosiła też, że biorąc pod uwagę pierwsze orzeczenie nakazujące Naftohazowi spłatę zadłużenia wobec Gazpromu, ostatecznie od Rosjan należy się jej 2,56 mld USD.
KOMENTARZE (0)
Do artykułu: KE gotowa mediować między Rosją a Ukrainą ws. dostaw gazu