Przewodniczący Komisji Europejskiej nalega, by Estonia przemyślała swój sprzeciw wobec rosyjsko-niemieckiego gazociągu przez Bałtyk.
Dotąd Nord Stream zapowiadał, że rozpocznie eksploatację rury pod koniec 2010 r. i obecny komunikat oficjalnie potwierdza, że projekt ma poślizg. Analitycy spodziewali się tego, bo w tym roku Nord Stream kilka razy zmieniał proponowaną trasę rury z powodu ekologicznych zastrzeżeń Finlandii, Estonii i Szwecji - czytamy w "Gazecie Wyborczej".
W piątek Nord Stream zwrócił się do rządu Szwecji o zgodę na ułożenie rury na terenie szwedzkiej wyłącznej strefy ekonomicznej na Bałtyku. Bez zgody Sztokholmu gazociągu nie będzie, bo na akwenach wyłącznych stref ekonomicznych obowiązują prawa państw, do których należą te strefy.
Z tego prawa skorzystała Estonia. We wrześniu rząd w Tallinie nie zgodził się, aby Nord Stream przeprowadził badania w jej strefie na Bałtyku przed ułożeniem rury. Jednak przedstawiciele Komisji Europejskiej subtelnie sugerują Estonii zmianę stanowiska - przypomniał dziennik.
Gazociąg Nord Stream "to projekt, który połączy Rosję z wieloma państwami UE" - mówił w czwartek szef Komisji Europejskiej José Manuel Barroso, który odwiedził Tallin w związku z rozszerzeniem strefy Schengen.
Według agencji Interfax Barroso podkreślał, że "dla Komisji bardzo ważne jest uzyskanie w tej sprawie politycznego konsensusu ze wszystkimi państwami UE, a zwłaszcza z tymi, których to bezpośrednio dotyczy". Wycofanie zastrzeżeń wobec inwestycji przez Estonię mogłoby politycznie ułatwić rządowi Szwecji wydanie pozytywnej decyzji dla Nord Stream - wyjaśnia "GW".
Tallin może zaś wykorzystać sprawę gazociągu do uregulowania swoich stosunków z Rosją. W tym tygodniu po latach negocjacji Rosja i Łotwa ratyfikowały traktat graniczny i obecnie Estonia jest jedynym państwem nadbałtyckim, które od rozpadu ZSRR nie uregulowało traktatowo granic z Rosją.
Umowę graniczną Tallin i Moskwa podpisały w maju 2005 r., ale Rosja wycofała swój podpis we wrześniu 2005 r., kiedy estońscy politycy zażądali dodania preambuły potępiającej aneksję Estonii przez ZSRR na mocy traktatu Ribbentrop-Mołotow. Także we wrześniu 2005 r. Gazprom i jego niemieccy partnerzy podpisali umowę o budowie rury Nord Stream, która ma dostarczać rosyjski gaz wprost do Niemiec, omijając państwa nadbałtyckie, Polskę, Białoruś i Ukrainę.
KOMENTARZE (0)
Do artykułu: KE naciska na estońską zgodę na gazociąg północny