Już w przyszłym roku Grupa Lotos ma rozpocząć eksploatację bałtyckiego złoża B8, w którym znajduje się około 2,5 mln metrów sześc. ropy. Problem w tym, że jest tam też co najmniej 300 mln metrów sześc. gazu. Koncern wciąż nie wie, co z nim zrobić.
Ponad rok temu Grupa Lotos poinformowała o odkryciu w polskiej strefie ekonomicznej Morza Bałtyckiego nowych, bogatych pokładów kopalin. W złożu B8 miałoby się znajdować 2,5 mln metrów sześc. ropy i 300 mln metrów sześc. gazu, który nadaje się do wydobycia (trzykrotnie więcej, niż początkowo się spodziewano). Złoże jest jeszcze bogatsze w ropę - według wstępnych szacunków, jest jej tam co najmniej 15 mln metrów sześc. Zasobów gazu ziemnego dotychczas nie zbadano.
Według informacji gazety, pozyskanie kopalin z nowego złoża miałby rozpocząć już w 2008 r. O ile wydobycie ropy raczej nie będzie kłopotliwe, o tyle z gazem Petrobaltic może mieć pewne problemy.
- W tego typu sytuacjach, gdy w złożu wraz z ropą występuje trochę gazu ziemnego, często się go po prostu spala na miejscu w tak zwanej świeczce - powiedział dziennikowi Andrzej Szczęśniak, niezależny ekspert zajmujący się branżą paliwową. - Myślę, że w tym przypadku może być zastosowane to rozwiązanie. Co innego, gdyby chodziło o miliardy metrów sześc. gazu.
KOMENTARZE (0)
Do artykułu: Lotos spali 300 mln m.sześć. gazu?