Rozerwał się worek z podwyżkami. Przybywa stacji paliwowych, na których za olej napędowy trzeba zapłacić więcej niż za benzynę. I wszystko wskazuje na to, że na szybkie odwrócenie tego trendu nie ma co liczyć.
Takich różnic nie było jeszcze dwa tygodnie temu (sonda "Gazety Prawnej"), gdy po raz pierwszy "GP" pisała o zmianie polityki cenowej stacji paliw. W końcu listopada w Gryficach (woj. zachodniopomorskie) na stacjach PKN Orlen, PKS-u oraz firmy Hydrogryf litr oleju napędowego był o 10 gr droższy od najpopularniejszej benzyny Eu95.
Tak jak i w końcu listopada, również i teraz nie brakuje stacji, gdzie ceny oleju i benzyny są równe bądź zbliżone. Ta wiadomość nie cieszy posiadaczy diesli, przyzwyczajonych od lat do znacznie tańszego niż benzyna paliwa.
– Zjawisko to może się powiększać do połowy stycznia, gdyż popyt na olej napędowy jest w tym czasie bardzo duży – mówi Aurelia Kuran-Puszkarska, prezes Polskiej Izby Paliw Płynnych i właścicielka kilku stacji benzynowych.
Zaznacza, że już nigdy nie będzie tak, jak było, także w przyszłości – jesienią ceny oleju zaczną przebijać ceny benzyny, bo tradycyjne przyzwyczajenia rynku zostały przełamane.
KOMENTARZE (0)
Do artykułu: Diesle drenują kieszeń