W sprawie Nord Streamu Niemcy zostały potraktowane w uprzywilejowany sposób; albo prawo unijne jest jednakowe dla wszystkich, albo istnieją specjalne reguły dla Niemiec. Polska powinna w tej sprawie wejść na drogę sądową - mówi PAP brytyjski ekspert, prof. Alan Riley.
KE otwiera dla Rosji gazociąg OPAL. To zagrożenie dla Polski?
"Istotną sprawą jest kwestia tego, dlaczego Nord Stream 1 nie podlegał unijnym zasadom dotyczącym liberalizacji prawa odnoszącego się do rynku energii. Polski rząd powinien zachęcić europosłów, by rozpocząć postępowanie w tej sprawie w Parlamencie Europejskim i domagać się upublicznienia wszystkich dokumentów Komisji Europejskiej z nią związanych. Powinni być też przesłuchani wszyscy urzędnicy, obecni i byli, którzy byli zaangażowani w podjęcie tej decyzji. Parlament Europejski powinien otworzyć postępowanie w komisji w tej sprawie" - uważa Riley, który zajmuje się m.in. unijnymi regulacjami dotyczącymi rynku energetycznego.
Czytaj także:
Gazociąg OPAL - rosyjska macka w Europie
"Kraje Europy Zachodniej muszą odnieść się do pewnej kwestii i jest ona zasadnicza - to coś więcej niż tylko sprawy dotyczące gazu i bezpieczeństwa energetycznego, to praworządność. Albo prawo unijne jest jednakowe dla wszystkich, albo istnieją specjalne reguły dla Niemiec. Taka sytuacja jest nie do zaakceptowania" - ocenił ekspert z City University w Londynie.
"Byłoby słusznym, gdyby Polska albo PGNiG wystąpiły w tej sprawie na drogę sądową. Jeśli tak by się stało, jest bardzo prawdopodobne, że wygrałaby i położyłaby temu kres" - ocenił Riley. "Myślę, że to będzie bardzo trudna sprawa dla niemieckiego rządu i Komisji Europejskiej. Jeśli popatrzymy na fakty, to bardzo trudno nie dojść do konkluzji, że prawo w tym zakresie nie zostało wzięte pod uwagę, a w uprzywilejowany sposób zostały potraktowane Niemcy" - zaznaczył.
W ocenie Rileya, występując do sądu, Polska "wyświadczy przysługę Europie, nalegając, by zasada praworządności odnosiła się jednakowo do wszystkich państw europejskich i przedsiębiorstw, niezależnie od tego, jak są silne".
OPAL dla Gazpromu
Decyzja KE dot. OPAL-u będzie obowiązywała do 2033 r. Oznacza ona, że Rosjanie będą mogli wykorzystywać 80 proc. przepustowości tego gazociągu. Obecnie Gazprom korzysta z 50 proc. przepustowości, od dawna wnioskuje jednak, by było to blisko 100 proc. Dotychczas taką możliwość blokowała KE.Premier Beata Szydło, jeszcze zanim decyzja została oficjalnie wydana, zapowiedziała, że Polska będzie przeciwko niej protestowała, łącznie z zaskarżeniem jej do sądu. Minister energii Krzysztof Tchórzewski powiedział jeszcze przed oficjalną decyzją KE w rozmowie z PAP, że idzie ona w poprzek solidarności gospodarczej w UE.
Nasi dyplomaci wskazują, że wraz z drugą decyzją dotyczącą Gazpromu, w której KE rezygnuje z karania rosyjskiej spółki za niedozwolone na rynku Europy Środkowo-Wschodniej praktyki, Bruksela pozbywa się atutów, by walczyć z planowanym gazociągiem Nord Stream 2. Gazociąg Nord Stream 2 ma powstać na dnie Bałtyku, równolegle do uruchomionego w 2011 roku gazociągu Nord Stream. Ma to być dwunitkowa magistrala gazowa o mocy przesyłowej 55 mld metrów sześciennych surowca rocznie z Rosji do Niemiec. Projektowi temu sprzeciwiają się Polska, kraje bałtyckie i Ukraina.
PGNiG oburzone
Zdaniem PGNiG zwiększenie możliwości wykorzystania biegnącego od Morza Bałtyckiego przez wschodnie Niemcy do Czech OPAL-u przez Gazprom jest zagrożeniem dla dostaw gazu w naszej części Europy. Spółka zapowiedziała jednocześnie, że jest przygotowana do zaskarżenia tych decyzji.W 2009 r. OPAL-owi przyznano na 22 lata wyjątkowe traktowanie w ramach unijnego trzeciego pakietu energetycznego. Pakiet ten wymaga m.in. dostępu stron trzecich (czyli w tym przypadku konkurentów Gazpromu) do infrastruktury przesyłu gazu w UE. Zgodnie z tym wyjątkiem Gazprom otrzymał rezerwację 50 proc. przepustowości OPAL-u.
Możliwości przesyłowe OPAL-u wynoszą 36,5 mld metrów sześciennych rocznie. Dla porównania biegnący przez Polskę gazociąg jamalski ma przepustowość ok. 33 mld metrów sześciennych błękitnego paliwa.
KOMENTARZE (0)
Do artykułu: "Niemcy na uprzywilejowanej pozycji ws. Nord Stream". Czy Polska powinna iść do sądu?