Uruchomienie przez USA eksportu LNG, nadpodaż surowca na rynkach i coraz tańsza ropa na światowych giełdach każą się poważnie zastanowić ile za gaz powinien płacić nasz kraj. 200 lub nawet mniej dolarów za tysiąc metrów sześciennych wydaje się obecnie godziwą ceną.
Cena powinna być niższa
Rozpoczęcie przez USA eksportu gazu i ropy zmienia globalny rynek tych paliw. W przypadku gazu spodziewać się należy ogromnych przetasowań. W tym roku USA wyeksportować mogą około 9 mln ton LNG, przy wykorzystaniu około 54 proc. zdolności instalacji skraplających. Jednak rozbudowa instalacji trwa i w przyszłym roku eksport może wynieść już 16,5 mln ton, przy wykorzystaniu instalacji na poziomie 45 proc. Według Bentek Energy do roku 2020 Stany Zjednoczone, pomimo obecnych niekorzystnych warunków rynkowych, będą mogły eksportować nawet 100 mln ton LNG rocznie, to znaczy, że USA mogą stać największym producentem LNG na świecie i drugim co do wielkości eksporterem gazu po Rosji.
Należy pamiętać, że ceny ropy są na najniższym od kilkunastu lat poziomie, a to przecież według nich indeksowane są ceny gazu. Choć więc z opóźnieniem, to uwzględniając ceny ropy „błękitne paliwo” powinien znacząco potanieć.
I w końcu gazu na rynku jest zwyczajnie zbyt dużo. Co prawda Gazprom chwali się, że sprzedał w Europie (liczonej z Turcją) więcej gazu w 2015 roku niż w 2014, ale same liczby nie oddają zmian. Znacząco bowiem wzrosła konsumpcja gazu w Turcji. Dodatkowo część gazu na europejski rynek trafiała na wschód, na Ukrainę. Kijów bowiem kupił w 2015 roku najmniej w historii gazu z Rosji, a najwięcej z Unii Europejskiej.
Każdy z tych faktów, już osobno powinien oznaczać obniżkę cen gazu, wszystkie razem oznaczają potrzebę dużej obniżki.
Po ile gaz dla Polski?
Ceny rosyjskiego gazu dla Polski regularnie były wysokie. Nasz kraj płacił za spory polityczne z Moskwą i słabą pozycją przetargową. To jednak się zmieniło. Gazoport, rewers, połączenia transgraniczne oznaczają, że wcale nie jesteśmy już uzależnieni od surowca z Rosji. To jej powinno zależeć na jego sprzedaży, zwłaszcza że rosyjski budżet z eksportu gazu, ropy i innych surowców czerpie większość przychodów.
Jaka cena byłaby sprawiedliwa? Będąca w fatalnych stosunkach z Rosją Ukrainą (okupacja przez Moskwę Krymu, wspieranie separatystów w Donbasie) miała za 1000 m3 gazu płacić 212,33 dol. I propozycję tę odrzuciła! Kijów woli, bo jest tańszy, kupować gaz w Unii Euriopejskiej.
Wiadomo, że Kijowowi gaz będą dostarczały takie firmy jak szwajcarska Axpo Trading, niemiecka E.ON Global Commodities i włoska spółka Eni. Najciekawsze jest to, że za 1000 m3 gazu Ukraińcy zapłacą od 188 do 211 dolarów.
To nie koniec argumentów po naszej stronie. Już zostały policzone ceny amerykańskiego gazu.
Na przykład, obecna cena gazu w amerykańskim Henry Hub wynosi około 82 dol. za 1000 m3. Specjaliści szacują, że kolejne 70-85 dol. będzie kosztowało skroplenie każdego 1000 m3 „błękitnego paliwa”. Do tego dojdą jeszcze ewentualne koszty dalszego transportu. W sumie więc 1000 m3 amerykańskiego gazu może kosztować w Europie 185-200 dolarów. Czyli bardzo podobną cenę, lub nawet niższą niż w jakiej oferują gaz w Europie Rosjanie.
Z drugiej strony do tego należy jeszcze doliczyć gwarancje dostaw. Może się okazać, że nawet jeśli amerykański gaz będzie nie droższy niż rosyjski, znajdzie się na niego - ze względów politycznych - wielu klientów.
Przed prezesem PGNiG Piotrem Woźniakiem trudne więc zadanie, poszukanie rozwiązania, które zaowocuje niską cena surowca i gwarancjami, że on dotrze do Polski.
PGNiG pozostaje od ponad roku w sporze cenowym z Gazpromem. Porozumienia nie udało się zawrzeć. Jednak obecna sytuacja oznacza, że w naszych rękach jest coraz więcej argumentów, które pozwalają żądać bardzo dużej obniżki.
KOMENTARZE (0)
Do artykułu: Po ile gaz dla Polski?