Budowa gazoportu w Świnoujściu przesunie się o co najmniej dwa lata, do 2013 r. - Dobrze się składa. Wcześniej pozyskanie gazu z Kataru byłoby trudne - mówił wczoraj podczas bliskowschodniej podróży premier Donald Tusk
Ale wczoraj wieczorem Donald Tusk poinformował, że budowa gazoportu się opóźni. - Realistycznie oceniamy, że będzie to 2013 r. - stwierdził premier. Zresztą wcześniej Katar i tak nie miałby dla Polski gazu, "bo jest sprzedany" - powiedział premier.
Gazoport ma zmniejszyć zależność Polski od rosyjskich dostaw gazu. Terminal w Świnoujściu miałby odbierać początkowo do 2,5 mld m sześc. gazu skroplonego (LNG) dostarczanego drogą morską, a po rozbudowie - nawet trzy razy więcej. Zaspokoiłoby to na początku ok. 20 proc. obecnego zużycia tego paliwa w Polsce.
Tusk zasugerował, że chciałby, aby realizacją świnoujskiej inwestycji zajęli się Kuwejtczycy. Stojący obok premier i szef dyplomacji Kataru Szejk Hamad al Thani nie skomentował gazowych planów Tuska. Fundusz Kataru, który lokuje nadwyżki tego bogatego kraju, jest szacowany na 60 mld.
W poniedziałek Tusk i towarzyszący mu politycy i biznesmeni prowadzili rozmowy w Kuwejcie. Ten jeden z najbogatszych krajów świata mimo kryzysu może przeznaczyć na inwestycje 200-300 mld dol., ale konkurencja jest szalona. Niedawno kapitału w Kuwejcie szukał premier Wlk. Brytanii Gordon Brown, ale - jak śmieją się polscy dyplomaci - niewiele miał do sprzedania.
Nasz pomysł jest prosty: lata dobrej współpracy z Kuwejtem jako logistyczną bazą polskiej misji mogą się przełożyć na biznes. Ale do tego trzeba politycznego namaszczenia na najwyższym szczeblu, bo bez błogosławieństwa rodziny emira nie ma co szukać tutaj szczęścia - pisze "Gazeta Wyborcza".
KOMENTARZE (0)
Do artykułu: Premier nie przywiezie gazu z Kataru