- To nie Polska będzie decydować o tym, czy powstanie Gazociąg Północny, ale nasze stanowisko w tej sprawie jest jasne - powiedział premier D. Tusk.
Premier dodał, że według naszego stanowiska, o wiele tańszym i bardziej efektywnym sposobem przesyłu gazu byłby tranzyt drogą lądową. Stanowisko Polski jest - jego zdaniem - dobrze uargumentowane ekonomicznie. Ale, jak podkreślił, to nie nasz kraj będzie w tej sprawie podejmował decyzję - podaje Informacyjna Agencja Radiowa.
Szef polskiego rządu powiedział też, że Polska chciałaby, by w Unii Europejskiej standardy dotyczące ochrony środowiska były obiektywne, niezależnie od tego, o jaki projekt chodzi. Tusk liczy na identyczne kryteria w tej sprawie. Dodał, że wyzwanie jakie stanowi ochrona środowiska powinny być traktowane z taką samą powagą w każdym przypadku.
Szczyt, organizowany na szczeblu premierów co 2 lata, w tym roku zajął się przede wszystkim reformą samej Rady Państw Morza Bałtyckiego oraz strategią unijną wobec regionu Bałtyku. Spośród państw członków Rady aż 8 to kraje Unii Europejskiej, które chcą zacieśniać współpracę z Norwegią i Rosją, pozostającymi poza Wspólnotą.
Z krajami, sąsiadującymi z Unią na wschodzie i północy, wiąże się kluczowy temat dla gospodarki i bezpieczeństwa kontynentu - energetyka. Rosja i Norwegia to najwięksi dostarczyciele gazu do Unii Europejskiej. Dla państw regionu Bałtyku szczególnie ważny jest temat Gazociągu Północnego, który dnem morza chcą poprowadzić Rosjanie i Niemcy. Polska i państwa bałtyckie są przeciwne i bardziej skłaniają się ku projektowi gazociągu Amber, który miałby przebiegać lądem wzdłuż Bałtyku - przypomina IAR.