Ukraina nie będzie stwarzać problemów z tranzytem rosyjskiego gazu do państw Unii Europejskiej - zapewniła w środę premier Ukrainy Julia Tymoszenko, ponownie zapowiadając też podwyżkę stawki, którą Rosjanie płacą za transport tego surowca ukraińskimi rurociągami.
Deklaracja ta padła dzień przed spotkaniem szefowej ukraińskiego rządu z premierem Rosji Władimirem Putinem. Pani premier poinformowała, że w programie rozmów nie przewidziano dyskusji na tematy gazowe.
W czwartek w Jałcie na Krymie Tymoszenko z Putinem będą szefować posiedzeniu komitetu międzyrządowego Ukraina-Rosja.
"Kwestie gazowe z Rosją mamy uregulowane na następnych 10 lat" - oznajmiła Tymoszenko, która przypomniała ustalenia zawarte w umowie gazowej między rosyjskim Gazpromem a ukraińskim państwowym operatorem Naftohaz w styczniu bieżącego roku.
Jak zaznaczyła, po nowym roku w stosunkach gazowych Ukrainy i Rosji nie zmieni się nic, prócz przewidzianej styczniowymi umowami podwyżki stawki tranzytowej dla Rosjan. "Według naszych ocen wzrośnie ona dwukrotnie" - powiedziała pani premier. Obecnie Rosjanie płacą 1,7 dolara za przesłanie 1000 metrów sześc. gazu na odcinku 100 km.
Oznacza to, że Ukraińcy będą domagać się od Rosjan stawki tranzytowej w wysokości 3,4 dolara. Jeszcze we wrześniu Tymoszenko prognozowała, że cena tranzytu zwiększy się o ok. 65-70 procent.
Informacja, że w Jałcie nie będzie rozmowy na temat gazu wywołała zdziwienie szefów Naftohazu. Spółka oczekuje, że Tymoszenko i Putin zatwierdzą w obecności prawników ustne ustalenia z września, które podjęli podczas spotkania w Gdańsku. Według relacji Tymoszenko, Putin miał się tam zgodzić, by w związku z kryzysem w ciągu najbliższych dwóch lat Ukraina zmniejszyła nabywane od Rosji ilości błękitnego paliwa.
Mimo płynących z Moskwy ostrzeżeń ukraińska premier zapewnia, że Rosja nie nałoży na Ukrainę sankcji za niedobór zakontraktowanych ilości gazu w roku bieżącym, lecz Naftohaz chce, by było to zapisane na papierze.
"Jeśli zatwierdzimy to w dokumentach, to możemy być spokojni, że żadnych kryzysów nie będzie" - oświadczył w środę wiceprezes Naftohazu Wadym Czuprun w wypowiedzi dla agencji UNIAN. Ocenił on, że możliwe kary za niedobór gazu, których Rosja może domagać się od Ukrainy, wynoszą prawie 6 miliardów dolarów.
KOMENTARZE (0)
Do artykułu: Tymoszenko: nie będzie problemów z tranzytem gazu do UE