Nord Stream 2 dzieli Europę

Nord Stream 2 dzieli Europę
Fot. Adobe Stock. Data dodania: 20 września 2022

Nie ma drugiej takiej sprawy w UE, która by tak mocno podzieliła nie tylko kraje członkowskie, lecz także instytucje unijne, jak sprawa Nord Stream 2 - ocenia ekspert ds. energetyki i spraw zagranicznych z CA Klubu Jagiellońskiego Paweł Musiałek.

  • Poza Niemcami zwolennikami Nord Stream 2 są kraje, skąd pochodzą udziałowcy projektu, a więc głównie Francja, Holandia, Belgia i Austria.
  • Spór wokół Nord Stream 2 wpisuje się w spór o to, w jakim stopniu gazociąg ten wpływa na bezpieczeństwo energetyczne UE, a na głębszym poziomie o to, jak jest definiowane bezpieczeństwo energetyczne.
  • Ciekawa sytuacja ma miejsce w Komisji Europejskiej. Prawa ręka przewodniczącego Komisji Europejskiej Jean-Claude'a Junckera, czyli Martin Selmayr, bardzo mocno forsuje ten projekt.

Premier Beata Szydło podczas szczytu UE zaapelowała o przyspieszenie przez Komisję Europejską prac legislacyjnych dotyczących budowy gazociągu Nord Stream 2. Podkreśliła, że kontynuacja tej inwestycji zagraża niezależności energetycznej całej Europy Środkowo-Wschodniej i podważa bezpieczeństwo regionu.

- Z satysfakcją chcę powiedzieć, że mój głos w dyskusji został poparty przez innych szefów rządów, również wagę tego tematu poparł przewodniczący Tusk - dodała szefowa polskiego rządu.

Zdaniem eksperta z Centrum Analiz Klubu Jagiellońskiego Pawła Musiałka "nie ma drugiej takiej sprawy w UE, która by tak mocno podzieliła nie tylko kraje członkowskie, ale także instytucje unijne, jak sprawa Nord Stream 2".

- Krajami, które się sprzeciwiają budowie gazociągu, są głównie kraje Europy środkowo-Wschodniej. Najbardziej Polska i Słowacja, bo to one w największym stopniu tracą tutaj przede wszystkim finansowo, ale nie tylko. Bliżej neutralnej postawy są natomiast Czechy czy Węgry, ale te kraje też udało się przekonać polskiemu rządowi jakiś czas temu do wystosowania sprzeciwu - stwierdził Musiałek.

Jak zauważył, krajami zainteresowanymi budową Nord Stream 2 są "oczywiście w dużej mierze Niemcy, ponieważ będą głównym beneficjentem nowej infrastruktury - staną się centrum dystrybucji rosyjskiego gazu na Europę". Ekspert jednak podkreślił, że "nie ma oficjalnego poparcia Berlina dla tej inwestycji".

- Merkel od dłuższego czasu przyjmuje stanowisko, że jest to projekt komercyjny, w który rząd się nie angażuje, aczkolwiek jest ciche przyzwolenie rządu niemieckiego na budowę gazociągu - dodał.

W opinii Pawła Musiałka kanclerz Niemiec Angela Merkel "nie jest orędownikiem tego gazociągu". Jego zdaniem "raczej to politycy SPD, z Sigmarem Gabrielem na czele, podchodzili z entuzjazmem do tego projektu, ale z drugiej strony Merkel też niewiele robi, żeby zablokować budowę".

- Nowa koalicja rządowa, bez udziału SPD będzie skłaniać do postawienia pytania, czy stanowisko Niemiec wobec Nord Stream 2 się zmieni. Prawdopodobny koalicjant CDU/CSU, czyli Zieloni, są partią najmocniej krytykującą współpracę Niemiec z Rosją, i to dotyczy również energetyki. Jeśli Zieloni wejdą do koalicji i uzyskają wpływ w obszarze spraw gospodarczych i polityki międzynarodowej, to niewykluczone, że Niemcy będą skłonne wycofać ciche wsparcie dla gazociągu - powiedział.

- Nie jest to najbardziej prawdopodobny scenariusz, ale dziś należy go brać pod uwagę - podkreślił ekspert i dodał, że "poza Niemcami zwolennikami Nord Stream 2 są kraje, skąd pochodzą udziałowcy projektu, a więc głównie Francja, Holandia, Belgia i Austria".

Zdaniem Musiałka "spór wokół Nord Stream 2 wpisuje się w spór o to, w jakim stopniu gazociąg ten wpływa na bezpieczeństwo energetyczne UE, a na głębszym poziomie o to, jak jest definiowane bezpieczeństwo energetyczne".

- Dla polskiego rządu i innych państw Europy Środkowo-Wschodniej wiąże się to przede wszystkim z dywersyfikacją dostaw gazu, zaś przez Niemcy czy inne państwa Europy Zachodniej bezpieczeństwo jest definiowane w kontekście dywersyfikacji szlaków dostaw. W interpretacji zwolenników NS2, jeżeli omijamy Ukrainę, Białoruś, to wzmacniamy bezpieczeństwo energetyczne, ponieważ omijamy niewiarygodnych pośredników i zwiększamy bezpośrednie połączenie z dostawcą. Strona Polska powtarza natomiast, że problem nie polega na pośrednikach, tylko na głównym dostawcy" - wskazał ekspert.

Musiałek zwrócił uwagę, że "spór ma miejsce nie tylko między państwami, lecz także między instytucjami unijnymi, a nawet rozgrywa się wewnątrz nich".

- Rada UE, w której zasiadają przedstawiciele państw, skłania się do poparcia NS2, ponieważ kluczowe wpływy mają w tej instytucji Niemcy. Dowodem tego jest bardzo korzystna dla Berlina i Moskwy opinia służb prawnych Rady w kwestii objęcia prawem UE gazociągu - podkreślił ekspert.

Zdaniem rozmówcy eksperta "przewodniczący Rady Europejskiej Donald Tusk, a także Parlament Europejski są krytyczni wobec NS2".

- Ciekawa sytuacja ma miejsce w Komisji Europejskiej. Kilku komisarzy krytycznie wypowiadało się na temat Nord Stream 2, ale problem polega na tym, że prawa ręka przewodniczącego Komisji Europejskiej Jean-Claude'a Junckera, czyli Martin Selmayr, bardzo mocno forsuje ten projekt - dodał Musiałek.

- Warto podkreślić, że ważnym państwem mającym wpływ na budowę gazociągu jest Dania, ponieważ gazociąg budowany będzie na jej wodach wewnętrznych, i ona ma możliwość ingerencji w ten projekt. Pytanie, czy Dania zdecyduje się na konflikt będzie zależało do tego, czy będzie miała sojuszników, ponieważ nie będzie chciała podjąć się tego zadania w pojedynkę - zauważył ekspert.

Przygotowywana przez KE nowelizacja dyrektywy gazowej z 2009 r. należy do tzw. trzeciego pakietu energetycznego. Prawnicy spierają się, czy obecne przepisy mogą mieć zastosowanie do morskiego odcinka Nord Stream 2. KE nie rozstrzyga tego sporu, tylko chce zmienić definicję interkonektora, czyli łącznika między systemami gazowymi, tak by Nord Stream 2 się w nią wpisywał. Objęcie morskiej części planowanego przez Rosjan gazociągu restrykcjami trzeciego pakietu energetycznego oznaczałoby, że Gazprom musiałaby zapewnić innym dostawcom dostęp do Nord Stream 2, a jego własne dostawy przez ten rurociąg mogłyby zostać ograniczone do 50 proc. Nord Stream 2 ma powstać na dnie Bałtyku, równolegle do uruchomionego w 2011 roku gazociągu Nord Stream. Partnerami Gazpromu w tym projekcie jest pięć zachodnich firm energetycznych. Gazociąg ma być gotowy pod koniec 2019 roku; wtedy też Rosja zamierza przestać przesyłać gaz rurociągami biegnącymi przez terytorium Ukrainy. Budowie Nord Stream 2 sprzeciwiają się Polska, kraje bałtyckie i Ukraina.
×

DALSZA CZĘŚĆ ARTYKUŁU JEST DOSTĘPNA DLA SUBSKRYBENTÓW STREFY PREMIUM PORTALU WNP.PL

lub poznaj nasze plany abonamentowe i wybierz odpowiedni dla siebie. Nie masz konta? Kliknij i załóż konto!

Zamów newsletter z najciekawszymi i najlepszymi tekstami portalu

Podaj poprawny adres e-mail
W związku z bezpłatną subskrypcją zgadzam się na otrzymywanie na podany adres email informacji handlowych.
Informujemy, że dane przekazane w związku z zamówieniem newslettera będą przetwarzane zgodnie z Polityką Prywatności PTWP Online Sp. z o.o.

Usługa zostanie uruchomiania po kliknięciu w link aktywacyjny przesłany na podany adres email.

W każdej chwili możesz zrezygnować z otrzymywania newslettera i innych informacji.
Musisz zaznaczyć wymaganą zgodę

KOMENTARZE (0)

Do artykułu: Nord Stream 2 dzieli Europę

NEWSLETTER

Zamów newsletter z najciekawszymi i najlepszymi tekstami portalu.

Polityka prywatności portali Grupy PTWP

Logowanie

Dla subskrybentów naszych usług (Strefa Premium, newslettery) oraz uczestników konferencji ogranizowanych przez Grupę PTWP

Nie pamiętasz hasła?

Nie masz jeszcze konta? Kliknij i zarejestruj się teraz!